Błędy w testach na egzaminie brokerskim – test z 25 października 2022

Błędy w testach egzaminacyjnych – test z 25 października 2022. 

Pozwolę sobie zaryzykować tezę, że im lepszy jakościowo test tym lepszy wynik egzaminu. Choć pewnie można też bronić tezy przeciwnej lub uznać, że nie ma to żadnego znaczenia. Niemniej przeglądając test z 25 października 2022 można dojść do wniosku, że był to jeden z lepszych testów egzaminacyjnych jakie udało się stworzyć Komisji Egzaminacyjnej przy KNF, i dziwnym trafem zdawalności również była jedną z wyższych. Znakomita większość pytań jest precyzyjna, odpowiedzi zaznaczone w kluczu są poprawne, co więcej zakres pytań na ogół dotyczy tego co broker zwykle robi i czym się zajmuje na co dzień. Oczywiście błędów mniejszego i większego kalibru tudzież nieścisłości uniknąć się niestety nie dało i w teście można ich wskazać co najmniej kilka, jeśli nie kilkanaście. Niektóre jak na przykład pytanie nr 11 z zestawu I, tak samo jak i pytanie nr 36 oraz 43 były przeze mnie już dokładnie omówione w drugim tekście dotyczącym błędów (patrz https://blog.drpawelsikora.pl/bledy-w-testach-na-egzaminie-brokerskim-czesc-druga/). Nie ma potrzeby wracać do podanej tam argumentacji i dokładnej analizy błędów.

Praktyka, dla praktyków

Pierwsze nowe (a może i nie takie nowe) pytanie z przedmiotowego testu, które zostało kompletnie położone to pytanie nomen omen nr 13 (zestaw I). Intencja zamieszczenia takiego pytania jest jak najbardziej słuszna i zrozumiała. Szanowni kandydaci na brokerów powinni zdaniem Komisji Egzaminacyjnej umieć wyliczyć odszkodowanie. Co niektórzy tylko w tym celu zabrali na egzamin kalkulatory z licznymi funkcjami matematycznymi. Niestety zaawansowane funkcje matematycznie na nic się zdadzą gdy zabraknie podstawowych i ścisłych informacji. Można rozwiązać zadanie z dwoma niewiadomymi, ale nie da się rozwiązać zadania z samymi niewiadomymi. 

Pytanie nr 13 brzmi: „Doszło do szkody pożarowej w 10-letniej maszynie drukarskiej. Wartość odtworzeniowa nowa maszyny 1,2 mln zł. Faktura za naprawę urządzenia 0,8 mln zł. Zużycie techniczne 10 proc. rocznie. Wylicz wartość odszkodowania”. Dalej idą odpowiedzi z różnymi kwotami odszkodowania (800, 720 tyś zł), odpowiedź o braku odpowiedzialności z powodu błędu w obsłudze i w końcu (odp. D) informacja „o braku prawidłowej odpowiedzi”. Szczerze powiedziawszy widząc to pytanie pierwszy raz od razu pomyślałem o odpowiedzi ostatniej. Okazuje się jednak, że w kluczu zaznaczono odpowiedź A (odszkodowanie 800 tyś zł). Spróbujmy zatem znając z góry właściwą odpowiedź odtworzyć sposób rozumowania twórcy tego pytania. 

Wartość ubezpieczeniowa, a suma ubezpieczenia

Pierwszy dyskwalifikujący to pytanie błąd jaki pojawia się w jego treści dotyczy sumy ubezpieczenia. Otóż w pytaniu nie mamy informacji jaka jest suma ubezpieczenia. Jego autor podaje jedynie wartości ubezpieczeniową maszyny, która to co do zasady powinna odpowiadać sumie ubezpieczenia, jednak bardzo często nie odpowiada, zwłaszcza ostatnio w czasie galopującej już inflacji (patrz choćby tekst https://blog.drpawelsikora.pl/wplyw-inflacji-na-powszechne-niedoubezpieczenie/). Brak sumy ubezpieczenia powoduje, że nie można wyliczyć odszkodowania. To suma ubezpieczenia stanowię przecież jego górną granicę, decyduje o proporcji czy o niedoubezpieczeniu. Prawdopodobnie twórca pytania uznał, że egzaminowany winien podaną wartość ubezpieczeniową przyjąć za sumę ubezpieczenia. Załóżmy wobec powyższego, że wartość ubezpieczeniowa to w powyższym pytaniu suma ubezpieczenia. Tu jednak pojawia się następny pytanie: o jakim ubezpieczeniu w ogóle mówimy? W rachubę wchodzą dwie możliwości: albo chodzi o ubezpieczenie mienia od ognia i zdarzeń elementarnych, albo chodzi o ubezpieczenie maszyn od awarii. Mamy wprawdzie informacje o tym, że nastąpił pożar – co by wskazywało na zwykłe ubezpieczenie ogniowe. Niestety sprawa nie jest tak prosta, gdyż ryzyko pożaru może być objęte zarówno jednym jak i drugim ubezpieczeniem. 

Maszyny od awarii

Skoro jednak w pytaniu mowa o maszynach to na początek przyjmijmy pierwszą wersję, że jego twórcy chodziło o ubezpieczenie dedykowane maszynom i spróbujmy sięgnąć do zasad dotyczących ubezpieczenia maszyn od awarii. I tu od razu pojawia się problem – w ubezpieczeniach maszyn od awarii kierujemy się narzuconą nam standardem monachijskim zasadą, że ubezpieczenie zawieramy według wartości odtworzeniowej nowej i taka też sumę ubezpieczenia wybieramy, odszkodowanie zaś wypłacamy według wartości rzeczywistej (patrz np. OWU Warta „Jeżeli koszty naprawy lub remontu,[…] są równe lub przekraczają wartość rzeczywistą maszyny lub urządzenia objętego umową ubezpieczenia, taką maszynę lub urządzenie uważa się za całkowicie zniszczone..”). Procedura likwidacyjna w ubezpieczeniu maszyn nakazuje likwidatorowi wyznaczenie wartości rzeczywistej uszkodzonej maszyny w celu zakwalifikowania szkody jako całkowitej. W naszym przypadku mamy informację, że maszyn ma 10 lat, zaś zużycie techniczne wynosi 10% rocznie. Co jest niestety złą informacja dla właściciela maszyny, gdyż oznacza, że maszyna jest zużyta w 100%. Odszkodowanie będzie wyliczone jako różnica między wartością takiej samej starej maszyny (trzeba by chyba przyjąć 0 zł), a ceną złomu jaki pozostał po szkodzie. Nijak nie wychodzi nam 800 tyś zł. Bezsensowność takiej opcji jest oczywista.

Nowe za stare

Spróbujmy wobec tego rozważyć ubezpieczenie mienia od ognia i ryzyk elementarnych tudzież od wszystkich ryzyk. Znowu musimy założyć, że suma ubezpieczenia to podana wartość odtworzeniowa nowa. Skutki pożaru są standardowo objęte takim ubezpieczeniem i może ono również dotyczyć maszyn. Niestety tu pojawia się problem – przedmioty ubezpieczenia zużyte w 100% na ogół nie mogą być objęte ubezpieczeniem ogniowym, tym bardziej zaś nie mogą być ubezpieczeniowe według wartości nowej odtworzeniowej (np.: Hestia ubezpiecza maszyny o ile zużycie techniczne nie przekracza 50%). Każdy ubezpieczyciel otrzymując informacje zawarte w pytaniu odmówi wypłaty odszkodowania zrzucając winę na agenta, albo też wyliczy je na poziomie zdecydowanie poniżej kosztów naprawy. Jego rozumowanie będzie takie, że właściciel maszyny chce za całkowicie zużytego grata dostać nową maszynę poprzez jej całkowite odtworzenie nowym częściami.

Czy wobec powyższego istnieje możliwość by wskazana jako prawidłowa odpowiedź (za zużytą w 100% maszynę dostajemy odtworzoną za 800 tyś zł praktycznie nową maszynę) faktycznie się obroniła? Teoretycznie taka możliwość istnieje – ale tylko zakładając, że broker zaopatrzyłby klienta w drogie i ciężkie do uzyskania (o ile w ogóle możliwe) postanowienie dodatkowe (klauzule „nowe za stare”, „pokrycia kosztów naprawy do sumy ubezpieczenia”). W realnym świecie jest to bardzo mało prawdopodobne. Reasumując – pytanie jest po prostu nieuczciwe, zwłaszcza dla tych, którzy na ubezpieczeniach się znają. Jest też obarczone podstawowymi błędami, które de facto nie pozwalają na wskazanie prawidłowej odpowiedzi. 

Wielki, większy…

Ale na tym błędy i nieścisłości w teście się oczywiście nie kończą. Zanim przejdę do tej grupy pozwolę sobie na gorzką uwagę natury ogólnej. Pytania statystyczne w ogóle są chyba jakimś nieporozumieniem. Przykładowo dopytywanie się urzędu nadzoru o wymiar klęski, której to urząd nadzoru sam jest współautorem (nie potrafił dopilnować zawierania ubezpieczeń z UFK, mimo znanych mu doświadczeń zagranicznych) zakrawa chyba na kpinę z nas, jako obywateli (pytanie nr 45). Niektóre pytania mają zerowy sens z punktu widzenia wiedzy i praktyki brokerskiej (np.: wskaźnik zatrzymania składki w życiówce – pytanie 44). Pytania te są raczej wyrazem bezradności i braku lepszego pomysłu ich twórców. Ale już przejdźmy do konkretów. Fatalnie jest skonstruowanie pytanie nr 74. Twórca pytanie dopytuje się ile składki zebrały firmy majątkowe o największym udziale w rynku w roku 2020. Zobaczmy statystyki – i tak PZU S.A. zebrało ca. 12,5 mld zł. Mniej więcej tyle samo zebrały razem Hestia i Warta. Oznacza to że trzy największe zebrały około 25 miliardów składki (co wskazywało by na odpowiedź C). Niestety pytanie nie precyzuje o ile firm ubezpieczeniowych chodzi. Gdyby dodać Allianz to mamy akurat 27 mld składki (co wskazuje na odpowiedź D). Czy Allianz można zaliczyć do firm o największym udziale w rynku? Któż zaprzeczy?

Wartość rynkowa

Pytanie o numerze 74 nie należy do najtrudniejszych i chodzi w nim o zwykłe odróżnienie franszyzy integralnej od redukcyjnej. Zasadniczo nie potnieniem się go czepiać, ale jestem wrogiem mieszania ludziom w głowach i to na poziomie egzaminu brokerskiego. Twórca bowiem przekazuje informacje o ubezpieczeniu nieruchomości wg wartości rynkowej i to co gorsza dużo powyżej wartości odtworzeniowej nowej, co wskazuje na jakiś dziwne i zupełnie nierealne nadubezpieczenie. Tak jak już powiedziałem sens tego pytania jest inny jednak nie mogę przejść obojętnie obok takich „herezji”. Wartość rynkowa nie może stanowić podstawy ustalenie sumy ubezpieczenie w nieruchomościach. Co bowiem decyduje o wartości nieruchomości? Pracowałem kiedyś w pośrednictwie nieruchomości i tam dowiedziałem się jednego – o wartości nieruchomości decydują trzy rzeczy: lokalizacja, lokalizacja i… jeszcze raz lokalizacja. W ubezpieczeniach rozmawiamy o kosztach odbudowania tego co zostanie zniszczone w wyniku zdarzeń objętych ubezpieczeniem. Wartość nieruchomości nie ma tu nic do rzeczy. Czy odbudowanie kamienicy w centrum Krakowa będzie kosztować więcej niż takiej samej na przedmieściach Pcimia? Nie będzie! Wobec tego sumy ubezpieczenia muszą być takie same bo tak samo określimy koszty odtworzenia. Ktoś zauważy, że działka będzie kosztować inaczej. Owszem, ale czy my ubezpieczamy budynek czy ziemię pod nim?


Opublikowano

w

przez

Tagi:

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kategorie
Archiwa
Ostatnie wpisy

Newsletter – formularz zapisz się

 

Jeśli chcesz być informowany o nowych artykułach na blogu – zapisz się do newslettera