Czy agent może prowadzić działalność brokerską i to zgodnie z literą prawa?
Odpowiedź na to pytanie wydaje się być dość oczywista, tym bardziej jeśli jest zadawana w środowisku brokerskim. No, jeszcze czego? Oczywiście, że nie nie może!!! Przecież nasz „szanowny ustawodawca” zabrania tego rodzaju praktyk niczym matejkowski Rejtan rozdzierając swe szaty i zagradzając agentom drogę do brokerskich drzwi. Co więcej jego „siepacze” tj. dział kontroli KNF ściga takie przypadki sprawdzając nawet czy przypadkiem Szanowna Pani „konserwator powierzchni płaskich” zatrudniona u brokera nie jest agentem. Jakże więc agent mógłby się znaleźć legalnie na fotelu prezesa, czy właściciela?
Agent członkiem zarządu brokera
Czy jednak aby na pewno skutecznie dokonano w naszym kraju segregacji agentów i brokerów? Pierwsza dziura w systemie dotyczy sprawowania przez agenta funkcji w zarządzie brokera. Może się to wyda dziwne, ale przepis (jest to dokładnie art. 25 ustawy dystrybucyjnej) zabrania agentowi ubezpieczeniowemu (podobnie jak i jego zarządzającym, udziałowcom) jedynie… prowadzenia działalności brokerskiej lub wykonywania czynności brokerskich. Co oznacza, że tenże agent może w majestacie prawa zostać członkiem zarządu brokera ubezpieczeniowego. Dodajmy dla porządku, że tylko i wyłącznie tymże członkiem zarządu, który nie udziela spółce swoich uprawnień – nie występując jednocześnie jako osoba wykonująca czynności brokerskie. To jest może być członkiem zarządu reprezentującym te 50 procentową grupę członków zarządu, co do których wymóg egzaminu (2 lat praktyki itp.) nie jest konieczny. Uznać należy, że w takim przypadku nie dochodzi do zabronionego mocą ustawy wykonywania czynności brokerskich przez agenta, gdyż członek zarządu działalności nie wykonuje, jako że tę wykonuje spółka (osoba prawna). Czynności brokerskie zaś wykonują pracownicy, do grupy których członek zarządu wcale nie musi należeć. Dziurę w systemie łatwo dostrzec analizując pozornie bliźniaczy zakaz z art 30 ustawy dystrybucyjnej. Zgodnie z zawartą tam normą, jeśli chodzi o brokera to temu zabroniono nie tylko wykonywania czynności agencyjnych i działalności agencyjnej, ale i (patrz art 30 ust1 pkt 3)) piastowania funkcji członka organów nadzorczych lub zarządzających.
Owszem, skrupulatny czytelnik dzienników ustaw zapewne zwróci uwagę, iż broker i agent nie mogą również „pozostawać w innych relacjach, które mogłyby zagrażać wykonywaniu działalności w zakresie dystrybucji ubezpieczeń z zachowaniem wymogów określonych w art. 7 ust. 1”. Ale co to dokładnie znaczy pozostanie zapewne słodką tajemnicą twórcy tekstu ustawy. Zapewne jakaś myśl w tym jest, ale nikt nie wie jaka. Trudno sobie bowiem w praktyce wyobrazić sytuacje, w której współpraca brokera i agenta nie byłaby podejmowana w najlepiej pojętym interesie klienta. Współpraca taka wynika najczęściej z… konieczności szybkiego wystawiania polis. To zaś trudno uznać za niekorzystne dla klienta.
Agent zarządcą sukcesyjnym brokera
Możliwe jest również inne oficjalne i zgodne z prawem połączenie działalności agencyjnej z brokerską. Znam osobiście mnóstwo takich przypadków, gdy broker (zaczynając dzialalność w latach 90 tych) wyrósł z wcześniejszej działalności agencyjnej. Zwyczajnie – klienci agenta urośli i ten musiał się wraz z nimi wspiąć szczebel wyżej. Zwykle na działalności agencyjnej pozostał mąż, żona, czy inna bliska osoba. Układ taki w praktyce działa bardzo dobrze, ale bywa, że śmierć któregoś z właścicieli potrafi nieźle namieszać. W przypadku spółek kapitałowych pojawia się poważny problem. Jeśli jedno z małżonków (załóżmy, że to będzie mąż broker) umiera, jego udziałów nie może w drodze dziedziczenia przejąć drugie, gdyż obowiązują zakazy ustawowe (zgonie z art 25 agent nie może „…posiadać akcji lub udziałów brokera ubezpieczeniowego”). I co gorsza działa to zarówno w jedną jak i w druga stronę. Żona agent nie może stać się udziałowcem spółki brokerskiej, która należała do „nieboszczyka” męża i odwrotnie mąż broker nie może być udziałowcem w spółce agencyjnej należącej do już „Świętej Pamięci” żony.
Jeśli jednak zmarły małżonek prowadził jednoosobową działalność gospodarczą (w tym np.: brokerską) to ustawodawca nie ma nic przeciwko temu by w razie jego śmierci agent (przykładowo nasz małżonek) był zarządcą sukcesyjnym. Instytucja zarządcy sukcesyjnego ma pozwolić na przeprowadzenie jednoosobowej działalności gospodarczej zmarłego przez trudny okres po jego śmierci. Chodzi o to by nie wygasły umowy, w tym o pracę, o kurtaż i co najważniejsze by nie wygasła licencja brokerska. Zarządca działa w czyimś imieniu (przyszłych spadkobierców), aż do czasu gdy ci pojawią się z prawomocnym tytułem do spadku i podejmą ostateczną decyzje co do losów przedsiębiorstwa zmarłego brokera. Ten czas to 2 lata, a nawet w skrajnym przypadku lat 5.
Co z zakazami brokerskimi?
Czy jednak aby na pewno zarządcą sukcesyjnym jednoosobowej działalności brokerskiej może być agent lub osoba wykonujące czynności agencyjne? Ustawodawca wobec zarządcy sukcesyjnego ustanawia dość szczegółowe wymogi. Zarządca nie może być osobą karaną, za któreś z przestępstw opisanych w ustawie (art 34 ust 4 ustawy dystrybucyjnej), musi zawrzeć ubezpieczenie OC-brokera i winien zatrudnić osobę, która posiada pełne uprawnienia osoby wykonującej czynności brokerskie (egzamin i inne). Zarządca sukcesyjny ma na zatrudnienie OFWCB dokładnie 2 miesiące od chwili jego ustanowienia (i jednocześnie na zgłoszenie tego faktu do rejestru KNF). Co w skrajnym wypadku daje mu prawo nawet do czterech miesięcy działalności bez udziału osoby posiadającej uprawnienia, gdyż małżonek zmarłego lub spadkobiercy na ustanowienie zarządcy po śmierci mają również 2 miesiące (o ile ten nie został ustanowiony za życia brokera). Są to, jak się wydaje, jedyne warunki, które musi spełnić zarządca sukcesyjny by móc prowadzić dalej działalność brokerską. W przepisach nie ma nawiązania do zakazów, jest jedynie zwolnienie zarządcy z obowiązku posiadania uprawnień brokerskich (podobnie jak i agencyjnych).
Może się jeszcze pojawić wątpliwość czy funkcjonowanie w przedsiębiorstwie brokera „w spadku” zarządcy sukcesyjnego będącego jednocześnie agentem ubezpieczeniowym, czy osobą wykonującą czynności agencyjne nie stoi w sprzeczności z przepisami ustawy tak bardzo usilnie rozdzielającymi działalność brokerska od agencyjnej. Art 30 ust 1, pkt 3) stanowi, iż „broker ubezpieczeniowy nie może być członkiem organów nadzorczych lub zarządzających agenta ubezpieczeniowego”. Jednak zarząd sukcesyjny to jak to formułuje doktryna prawa „forma tymczasowego kierowania przedsiębiorstwem, po śmierci przedsiębiorcy”. Bliżej jej zatem do prokury, czy do innych form pełnomocnictwa niż do organu zarządzającego. Ten ostatni występuje w ustawie raczej jako organ osoby prawnej, nie zaś w jakimś szerokim sensie, w tym obejmującym zarządców sukcesyjnych. A prokura czy pełnomocnictwo co do zasady również nie są objęte zakazem agencyjnym, czy brokerskim. Wszystko wskazuje więc na to, że przeszkód nie ma.
Dla porządku możemy jeszcze dodać, że podobnie jak w przedsiębiorstwie w spadku będącym brokerem zarządca sukcesyjny pojawia się na podobnych zasadach w przedsiębiorstwie zmarłego agenta ubezpieczeniowego. Co oznacza, że możliwe jest by zarządcą był tam broker prowadzący zarówno działalność, jak i wykonujący czynności brokerskie.
I jeszcze jedna uwaga – zarządcę sukcesyjnego najlepiej wyznaczyć za życia. Wystarczy odpowiedni wpis do CEIDG i temat jest załatwiony. Czy żona (mąż) agent jako zarządca sukcesyjny brokera to dobry pomysł? Są szczęściarze, którzy ściągnęli do własnego biznesu swoje dzieci. Ci umrą szczęśliwi!!
Dodaj komentarz